Matka jest hejterem.
Aby jednak nie odsądzać jej od czci i wiary, przyznać należy iż
hejterem została stosunkowo niedawno. Hejterostwo Matki przyjmuje
postać zawooalowaną, i rzadko kiedy dzieli się nim z otoczeniem.
Poniekąd wynika to ze skrytego charakteru Matki, a po części z
przekonania, że hejtowanie to jej problem, a nie innych. Mąż
Matki, zwany Ojcem, pewnie by się z tym stwierdzeniem nie zgodził,
ale Matka traktuje męża jak swoje alter ego, uważa więc, że z
nim podzielić może się wszystkim.
Matka nie hejtuje
każdego jak popadnie. Hejterostwo Matki skierowało się na pewną
grupę, która sama się o hejtowanie wręcz prosi.
Zaczęło się to
hejtowanie jakieś 2-3 lata temu. Niewiadomo czy zostało ono
zdeterminowane przez szybko rozwijającą się bezczelność, a
zarazem zidiocenie owej grupy, czy może jednak Matka stała się
bardziej wyczulona na zagrażające jej (oraz jej rodzinie)
niebezpieczeństwo.
Grupa owa nie jest
szajką terorrystyczną (co można wynieść ze wstępnego opisu),
lecz całkiem przeciętną grupą obywateli naszego urokliwego kraju
pałającą szczególnym uczuciem dla tzw jednośladów z napędem
nożnym.
Matka generalnie do
pedałowaczy żywiła uczucia obojętne, jednak kiedy zaczęła
zauważać w grupie owej zachowania destrukcyjne i autodestrukcyjne,
zaczęła się osób pedałujących bać, a w końcu hejtować.
Zachowania
destrukcyjne i autodestrukcyjne Matka obserwowała nader często w
trakcie jazdy Błękitną Laguną, tudzież podczas spacerów z
Serduszkiem. Przejawiają się te zachowania w sposób różnoraki.
Matka nawet stworzyła na własny użytek listę TOP 10 dziwnych
wybryków pedałowaczy. Przytaczać jej tutaj nie będziemy, jednak
dla dokładniejszego przedstawienia specyfiki owej grupy, opisane
zostaną niektóre z nich.
Pierwszeństwo ma
sytuacja związana z NEA, a jakże. Matka pewnego pięknego wieczoru
wyszła na balkon, aby zapalić. Czekała na wracającego z pracy
męża, więc wytężając wzrok wpatrywała się w okoliczne uliczki
z nadzieją, że ujrzy swego wybranka. Niestety zamiast wyczekiwanego
oblubieńca, jej oczom ukazał się pedałowacz. Osobnik ów posuwał
się doprzodu tzw wężykiem, przez co Matka zaczęła przypuszczać
iż jest on pod wpływem napojów wyskokowych. Kiedy jednak
pedałowacz wjechał w plamę świtła rzucaną przez latarnię
okazało się, że wężyk jest spowodowany prowadzeniem roweru jedną
ręką, gdyż druga zajęta była trzymaniem telefonu komórkowego
(jaki model Matka nie dostrzegła, gdyby miało to dla kogoś jakieś
znaczenie). Nie wiadomo dlaczego wypadki potoczyły się, tak jak się
potoczyły. Być może ręka zajęta trzymaniem kierownicy
zazdrościła tej drugiej? A może chciała na siebie zwrócić
uwagę? Tak czy owak, ręka trzymająca kierownicę wykonała nagły
skręt, co spowodowało zatrzymanie się przedniego koła na ścianie
budynku, to z kolei wywołało reakcję łańcuchową: podniesienie
ciała w górę – uderzenie głową w ścianę budynku – upadek –
rzucenie "kurwą". Jednak naukę z tego jegomość
wyciągnął (ale być może działał tutaj zwykły wstyd), gdyż
po pozbieraniu siebie i środka transportu z ziemi, pojechał dalej
już nie rozmawiając przez komórkę.
Jedną z podgrup
pedałowaczy są śmigacze. Charakteryzują się oni wiarą we własną
nieśmiertelność. Matka spotyka ich najczęściej wracając z
pracy. Każdy minimalnie obeznany z przepisami drogowymi wie, że
rower należy po pasach PRZEPROWADZAĆ (o ile oczywiście nie ma
wytyczonej ścieżki rowerowej), jednak ta podgrupa ze względu na
wspomnianą wcześniej wiarę, nie musi tego robić. Ostatecznie co
może się stać śmigaczowi, który wpadając z impetem na jezdnię
ląduje na masce samochodu? No nic oczywiście, przecież śmigacze
są nieśmiertelni. Poza tym, śmigacz jest szybszy od samochodu!
Prawie jak Super-pedałowacz.
Śmigacze często
przejawiają również symptomy uwielbienia dla zieleni. Objawia się
to widzeniem wszędzie koloru zielonego. W każdym razie takie Matka
odnośni wrażenie, gdyż często zauważa, że śmigacze
przejeżdżają przez ulicę, gdy pali się dla nich czerona
żaróweczka. A może jest to wołanie z zaświatów "podążaj
za światełkiem", któremu ulegają? Matka wielokrotnie
dziękowała swojemu refleksowi, abeesom i wszelakim patronom, że
udało jej się uniknąć kontaktu cielesnego, czy też może raczej
blachowego ze śmigaczami.
Wspomnieć należy
jeszcze o grupie pedałowaczy, która daje się Matce we znaki
podczas spacerów z Serduszkiem. Jest to grupa, która szczególnie
skłania Matkę do hejtowania. Bo Matka (jak to matka) nie pogodzi
się z faktem, że przez głupotę może ucierpieć jej dziecko.
Matka mieszka w
okolicy, która niedawno przeszła dogłębną modernizację.
Stworzono rozległą sieć dróg rowerowych, aby rozładować nieco
atmosferę na linii kierowcy-pedałowacze-piesi. Okazuje się jednak,
że pedałowacze narzekając nadal na brak ścieżek wolą pedałować
chodnikami. Grupa, którą nazwiemy roboczo chodnikowcami, odczuwa
silny pociąg do jazdy po nierównych płytach chodnikowych, a
jednocześnie bierze sobie za punkt honoru obdzwonienie jak
największej ilości pieszych. Matka nie chcąc narażać Serduszka
na oglądanie awantur, grzecznie schodzi z drogi rzucając jedynie
hejtujące spojrzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz